Iron Tales: Blood Brothers
Nie przepadam za składankami, zbiorami opowiadań poświęconymi hermetycznemu tematowi. Na większości się zawiodłem. Jednak tym razem nie mogłem sobie odpuścić.
Swoją przygodę z muzyką zaczynałem między innymi od zespołu Iron Maiden. Większość fanów heavy metalu zna ten zespół i większość darzy go ogromną sympatią - żeby nie powiedzieć uwielbieniem. Hity takie jak The Number of The Beast czy Fear of The Dark są chyba znane każdemu wielbicielowi ciężkiego brzmienia.
A wiecie kto jest maskotką zespołu?
Maskotką zespołu i nieodłącznym elementem ich identyfikacji wizualnej od 1980 roku jest Eddie.
Pierwsza jego wersja została stworzona przez Dereka Riggsa, brytyjskiego rysownika. Od tamtej pory na stałe zagościł na okładkach płyt i koszulkach oraz w głowach fanów. Doczekał się nawet swojej gry komputerowej.
Postać Eddiego jest na tyle charakterystyczna, że nie może jej zabraknąć na żadnym koncercie. Gdy myślimy o Iron Maiden, to przed oczami mamy właśnie Eddiego.
W 2011 roku na Estadio Nacional de Chile Bruce Dickinson powiedział “Jeśli jesteś fanem Iron Maiden, jesteś fanem Iron Maiden. Jesteś członkiem pieprzonej rodziny - wszyscy jesteśmy Braćmi krwi”
Tymi słowami rozpoczyna się zbiór opowiadań inspirowanych twórczością Iron Maiden, “Iron Tales. Blood Brothers” wydany przez Wydawnictwo IX.
“Iron tales. Blood Brothers” to składanka opowiadań nawiązujących do twórczości zespołu Iron Maiden. Pomysłodawcą tego zbioru jest Kacper Kotulski, którego twórczość jest znana raczej fanom grozy i fantastyki.
Tym razem nie żałuję sięgnięcia po zbiór opowiadań inspirowanych tak wąską tematyką, jaką jest konkretny zespół muzyczny. Jak mogłem oprzeć się tej pokusie będąc fanem Ironów?
Sam zbiór niczym płyta muzyczna jest nierówny i trafiło się w nim kilka słabszych opowiadań. Oczywiście jest to tylko moja opinia i moje odczucia, ale pewnie zgodzicie się, że, tak jak nie ma idealnych płyt, tak nie ma idealnych zbiorów opowiadań. Niemniej takie małe niedogodności nie wpływają na całościowy pozytywny odbiór składanki.
Mimo pokusy opowiedzenia Wam o każdym z opowiadań osobno jednak tego nie zrobię. Zostawię Wam przyjemność odkrywania.
Każdy z autorów inspirował się inną częścią twórczości zespołu. Niektórzy w roli głównej obsadzili Eddiego, dla innych inspiracją były wybrane utwory, a jeszcze inni inspiracji szukali w okładkach, które same w sobie opowiadają historię.
Dzięki temu dostajemy porządną różnorodną dawkę grozy i fantastyki. Każdy tutaj znajdzie coś dla siebie. Razem z autorami (a jest ich trzynaścioro) będziemy podróżowali poprzez czas i przestrzeń. Spotkamy upiory i kosmiczne istoty, zagłębimy się w lustra oraz zburzymy porządek świata w kilku opowiadaniach.
“Iron Tales” to niesamowita podróż po uniwersum Iron Maiden. Myślę, że jest to idealna pozycja dla fanów zespołu. Mi jej przeczytanie sprawiło dużo przyjemności. No i oczywiście nie mogłem czytać inaczej niż tylko przy muzyce zespołu.
Komentarze
Prześlij komentarz